Jak wskazuje nazwa, to aranżacyjna hybryda.

Z japońskiego niechęć do zbytku, umiar w doborze dodatków dekoracyjnych, dostrzeganie piękna w rzeczach niepozornych, miłość do przyrody i spokój, a ze scandi – wygodę, funkcjonalność i przytulność.

A jaki efekt przyniosło pomieszanie tak odległych od siebie, przynajmniej geograficznie, konwencji urządzania wnętrz?

Wystrój wnętrza tej pomieszanej stylistyki jest ascetyczny, chociaż niepozbawiony domowego ciepła i walorów dekoracyjnych. To aranżacja przemyślana w każdym szczególe.

Wszystkie jej elementy są starannie dobrane i zwracają uwagę swą oszczędną, ale efektowną formą i czystymi liniami.

Nie ma w niej żadnych mebli ani dodatków, które niczemu nie służą, a wprowadzają jedynie wizualny chaos. Z tego względu wnętrze w stylu japandi jest więc bliskie wyrosłemu z japońskiej ideologii zen minimalizmowi, ale ma też wiele cech typowych dla wzornictwa z Północy i właśnie z tego powodu może być akceptowalne przez liczne rzesze zwolenników stylu skandynawskiego.

Urządzone w stylu japandi wnętrze musi też sprawiać wrażenie przestronnego.

Stąd ograniczenie do minimum liczby elementów wyposażenia i konieczność chowania wszystkiego w obszernych zabudowach czy zamykanych drzwiczkami szafkach, co zdecydowanie odbiega od założeń skandynawskich aranżacji, które wykorzystują do maksimum każdy skrawek wolnego miejsca w pomieszczeniu i wręcz uwielbiają eksponować na otwartych półkach czy blatach mebli przedmioty zarówno dekoracyjne, jak i użytkowe.